Piesza Pielgrzymka z Trenton do Amerykańskiej Częstochowy - 12-13 sierpnia 2023
Interview with St. Hedwig's Pastor Dr. Jacek Labinski
Jan 2:1-12:
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Następnie On, Jego Matka, bracia i uczniowie Jego udali się do Kafarnaum, gdzie pozostali kilka dni.
Prorocy, chcąc wyrazić miłość mocną i czułą, zazdrosną i miłosierną, Boga ku swojemu ludowi, nie znajdowali bardziej odpowiedniego obrazu nad miłość oblubieńców. W takim aspekcie przedstawiają oni przymierze i przyjaźń, jaką Bóg pragnie nawiązać z Izraelem, oraz dzieło zbawienia, którego chce dokonać na korzyść Jerozolimy. „Jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje” (Iz 62, 5). Nowy Testament podejmuje tę przenośnię w głębszym i konkretnym znaczeniu. Syn Boży, stając się człowiekiem, poślubia naturę ludzką jednocząc się z nią w sposób osobowy i nierozerwalny. Oto dlaczego Jezus, mówiąc często o królestwie niebieskim, przyrównuje je do uczty weselnej, a wezwanie do przyjścia — do zaproszenia na gody. To są Jego gody weselne z naturą ludzką obchodzone w chwili wcielenia, a dopełnione następnie na krzyżu. W tym kontekście, pierwszy cud Jezusa dokonany podczas godów weselnych przypomina niewysłowioną rzeczywistość obcowania w miłości, zażyłości, zjednoczeniu, jakie Syn Boży, stawszy się człowiekiem, przyszedł nawiązać z ludźmi. Nie tylko Izrael czy Jerozolima, lecz cała ludzkość została wezwana do zjednoczenia, do zaślubin ze swoim Bogiem. Cenę tego wezwania Jezus zapłaci na krzyżu, w godzinie naznaczonej przez Ojca. W Kanie, dokąd Jezus udał się z uczniami i Matką, godzina jeszcze nie nadeszła. Jednak za przyczyną Maryi Pan przyspiesza ją jako „znak” zapowiadający zbawienie, odkupienie. Woda zmienia się cudownie w najlepsze wino, aby niejako zapowiedzieć głęboką przemianę, jakiej śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa dokonają w ludziach. Dzięki obfitej łasce, tam gdzie przedtem obfitował grzech, Pan przemieni niesmaczną i zimną wodę egoizmu ludzkiego w mocne i prawdziwe wino miłości. A to wszystko dzieje się dlatego, że człowiek — każdy człowiek — jest wezwany do uczestnictwa w godach weselnych Słowa z naturą ludzką, a więc do radowania się Jego miłością i zażyłością zaślubin. Obecność i wstawiennictwo Maryi na godach weselnych w Kanie są wielką podnietą do ufności. Człowiek czuje się niegodnym zjednoczenia z Chrystusem, lecz jeśli powierza się Matce, Ona sama przygotuje go i prowadzi do Niego, przyspieszając godzinę.
Słuchamy dziś pięknego hymnu Magnificat, który mamy nie tylko rozważać intelektualnie, ale przyjąć sercem. To modlitwa, która ma każdego dnia kształtować naszą modlitwę – Kościół odmawia ją zawsze w Nieszporach, wieczornej modlitwie Liturgii Godzin. Maryja nie skupia się na sobie, ale na Bogu. Ona jest cała zapatrzona w Boga, cała piękna, pełna uwielbienia. Ona uwielbia Jezusa, którego nosi w sobie, którego, jak uczą ojcowie Kościoła, najpierw poczęła w duszy przez wiarę, a potem w ciele. I właśnie ze skupienia na Jezusie płynie Jej radość. Możemy powiedzieć, że choć te słowa wypowiedziała po raz pierwszy w domu Elżbiety, to wypowiada je teraz nieustannie w niebie – jako Królowa Wniebowzięta, całkowicie zjednoczona ze swoim Synem. W każdej Eucharystii głosimy zwycięstwo Chrystusa na drzewie krzyża i wyznajemy wiarę w to, że ostatecznie to On pokona wszelkie zło w świecie, że ostatecznie, pomimo tak groźnej walki, to Chrystus jest zwycięzcą szatana. To wyznanie wypowiadamy zwłaszcza po konsekracji; „Głosimy śmierć Twoją Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie, i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”. Ale jest ono też zawarte w słowach odmawianych wspólnie z kapłanem po modlitwie Ojcze nasz: „Bo Twoje jest królestwo, i potęga, i chwała na wieki”. Nie bójmy się wypowiadać tych słów z wiarą i pewnością, że po czasie naszych codziennych zmagań i cierpień – osobistych, rodzinnych, zawodowych – ostatecznie zwycięży Chrystus, a w ich przeżywaniu wystarczy nam Jego łaski.
Moi Drodzy Parafianie i przybyli Goście,
Miłość ostatecznie zwycięża śmierć.
Przyobleczmy nasze życie w zwycięską miłość Zbawiciela i jej doświadczajmy.
Grzech i jego owoc, to znaczy śmierć, nie jest już w stanie zagrodzić nam drogi do domu Ojca.
Przez Jezusa w Duchu Świętym mamy na zawsze otwarty dostęp do Ojca pełnego miłosierdzia.
Niech to będzie najlepsze wielkanocne życzenie:
aby każdy z nas doświadczył i przyjął tę zwycięską miłość Boga Ojca.
Ogarnięci Bożą miłością dzielmy się tym darem z naszymi braćmi.
Potrzeba bowiem tej miłości w każdym wymiarze naszego życia, zwłaszcza społecznym i narodowym.
Współczesność ciągle domaga się od nas świadectwa, że rzeczywiście tylko na Chrystusie i Jego zwycięstwie nad wszelkim złem, na głoszonej przez Niego prawdzie, sprawiedliwości i miłości można budować lepszą przyszłość.
Módlmy się również o upragniony dar POKOJU na Ukrainie!
Wesołego Alleluja - Ks. Jacek